INNE

Ortografia w krainie Internetów

12:20

Musiałam. Po prostu musiałam o tym napisać, bo czasami mam wrażenie, że zaginęła ona gdzieś w czeluściach Internetu, a sam wyraz pozostał dawno nieużywanym archaizmem. Zastanawia mnie fakt, po co od najmłodszych lat wpajano nam jej zasady.
Po co te wszystkie dyktanda, kreślenie na czerwono...
Po to, by, jako dorosłe osoby zburzyć cały ten obraz w dosłownie sekundę?
Czy naprawdę tak trudno poświęcić chwilę na spojrzenie do słownika w celu rozwiania swoich wątpliwości?

Najwyraźniej tak, gdyż od jakiegoś czasu mam wrażenie, że większość wychodzi z założenia:
- a nuż trafię dobrze
Lub:
- a nuż nikt nie zauważy
Albo, co gorsza:
- wszyscy robią błędy, więc co za różnica

Jak bardzo się mylą...
Zauważy, zauważy, a wpis będzie wisiał latami i do tego jeszcze będzie zawsze kojarzony z Waszym nazwiskiem. Ale to przecież tylko moje osobiste przemyślenia – takie zboczenie zawodowe z czasów, kiedy zajmowałam się korektą tekstów. Nic nie poradzę, że kiedy widzę stronę/blog ze sporą popularnością, a tam pisownię, której autor zapomniał o istnieniu słownika, coś się we mnie gotuje. Tak już mam! I wcale nie twierdzę, że jestem nieomylna, bo popełniam błędy tak jak każdy. Z tą małą różnicą, że chociaż staram się ich uniknąć lub je poprawić...


Przeczytaj również:

10 komentarze

  1. Problem w tym, że ludzie nie miewają często tych "wątpliwości", niestety. Bardzo przykrym jest, że w internecie większość nie utożsamia posta/komentarza/głosu w dyskusji z wypowiedzą pisemną, a więc mają gdzieś wszelkie jej ramy formalne. Przyzwolenie na to jest olbrzymie, bo, czy chcemy, czy nie chcemy, jakakolwiek platforma publiczna przyjmuje poziom najprostszego i najpowszechniejszego jej element - tu: leniwych językowych flejtuchów. Zwracanie im uwagi powoduje wysyp argumentów, od których włos się jeży na głowie, i niestety żadna krucjata nie da tu rady.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z postem i podpisuję się pod komentarzem wyżej. Niektórych tekstów niesposób zrozumieć, aż tak roi się w nich od błedów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poczyta Pani teksty w oficjalnych dokumentach. To jest dopiero jajo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj jest bardzo źle, jeśli chodzi o ortografię, interpunkcję czy nawet stylistykę zdań! Drażni mnie niesamowicie, kiedy widzę coś takiego.. I jestem bardzo uczulona, nawet podczas zwykłej rozmowy na gg. Ale za to przeżywam swoisty "orgazm" kiedy facet pisze poprawnie. To chyba mój fetysz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiejszy wieczór poświęciłam na czytanie podlinkowanych blogów i Twój post pasuje idealnie do moich przemyśleń. Ludzie nie zwracają uwagi na to, co piszą. Mam wrażenie, że składają wypowiedzi ot tak i publikując notkę nawet nie wysilą się, żeby ją jeszcze raz przeczytać. A co gorsza, jeśli dobry wujek Google nie podkreśli im błędów na czerwono, biedne owieczki piszą na poziomie ortograficznym pierwszaków.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama zwracam dość dużą uwagę na to jak kto pisze. Oczywiście każdemu może się zdarzyć jakiś tam mały błąd - nikt nie jest nieomylny. Ale powiem szczerze, że nawet odechciewa mi się pisać z kimś, jeżeli co drugie słowo jest z błędem.
    Nikt nie jest perfekcyjny i chociaż z ortografią problemu nie mam, to kłopoty raczej sprawia mi składnia. Moje zdania bardzo często są dziwnie złożone i ogólnie jakieś takie. :D No, ale cóż. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też przywiązuję wielką wagę, do tego co piszę. Zwykle parę razy czytam i edytuję swój tekst. Ale teraz się zestresowałam.. Jeśli znalazłaś u mnie jakiś błąd - napisz mi o tym koniecznie! Blogi, które czytam nie rażą mnie swoją błędną ortografią. Może specyficzne blogi czytam ;) o ED... Ale za to maile lub nawet smsy znajomych czasami mnie "powalają"...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Zakopane ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, że wpis stary ale mnie również się coś przewraca w środku, kiedy widzę błędy. A najlepsze, że jak zwrócisz takiej osobie uwagę na błąd to zazwyczaj wyjdzie z mordą, że dlaczego go poprawiasz zamiast podziękować i poprawić.

    OdpowiedzUsuń